Kyllyan napisał(a):IMHO różnice sa fundamentalne. jeżeli Kościół łaciński głosi nauki, które w swietle prawosławia są heretycke, a Kościoły prawosławne, głosza nauki, które z punktu widzenia łacinników sa heretyckie to IMHO te Kościoły są wzajemnie heretyckie.
Otóż śmiem twierdzić, że relacja jest tu niesymetyryczna, ponieważ Kościół katolicki musi tu rozmawiać z bardzo wieloma autokefalicznymi podmiotami prawosławnymi. Z jednymi dogaduje się dobrze (patriarcha Konstantynopola, Rumumia), a z niektórymi źle, lub nawet bardzo źle (Rosja, Grecja).
Owszem, prawosławie moskiewskie jest bardzo wrogie katolicyzmowi i nazywają nas chętnie "heretykami". Natomiast w Rumunii i na Cyprze (a nawet częściowo w Bułgarii) spotkałem się z bardzo dobrym przyjęciem: ksiądz prawosławny w Suczawie pobłogosławił mnie nawet specjalnym olejkiem [i to z własnej inicjatywy!] po sobotnich nieszporach, choć uprzedzałem go z góry, że jestem rzymskim katolikiem. Z pewnością nie uważał mnie za heretyka!
Natomiast w Słonimiu zostałem wyrzucony z cerkwi tylko z tego powodu, że otwartym tekstem przyznałem, że jestem rzymskim katolikiem - tak jakbym "skalał" jakąś świętą przestrzeń...
Natomiast ze strony Rzymu nie można doszukać się żadnego stwierdzenia, w którym zarzucano by prawosławnym jakąś herezję. Ekskomunika została zdjęta, a potem [w 1995] został napisany list "Orientale lumen":
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/...51995.html
Największe kontrowersje na Zachodzie wzbudzała nauka św. Grzegorza Palamasa na temat "boskich energii", bo rozumiano to w Rzymie tak, jakby w Bogu mogły być dwie odrębne substancje: jedna poznawalna dla człowieka, a inna niepoznawalna.
Niemniej proszę łaskawie zauważyc, że obecnie katolickie wydawnictwa wydają nauki hezychastów (tzw. Filokalia) w wielkich nakładach i opatrzonych nierzadko "Imprimatur", a nawet prawosławny katechizm (w Polsce jezuicki WAM).
W encyklice "Dives in misericordia" znajduje się taki oto fragment tłumaczący świetnie kategorie Palamasa na język Zachodu:
Cytat:13. [...]Jeśli niektórzy teologowie twierdzą, że miłosierdzie jest największym wśród przymiotów i doskonałości samego Boga, to Biblia, Tradycja i całe życie z wiary Ludu Bożego, dostarcza z pewnością swoistego pokrycia dla tego twierdzenia. Nie chodzi tutaj o doskonałość samej niezgłębionej istoty Boga w tajemnicy samego Bóstwa, ale o doskonałość i przymiot, w którym człowiek z całą wewnętrzną prawdą swej egzystencji szczególnie blisko i szczególnie często spotyka się z żywym Bogiem. Stosownie do owych słów, jakie Chrystus wypowiedział do Filipa (por. J 14, 9 n.), „widzenie Ojca” — „widzenie” Boga przez wiarę — znajduje w spotkaniu właśnie z Jego miłosierdziem jakiś szczególny moment wewnętrznej prostoty i prawdy. Jest ona podobna do tej prostoty i prawdy, jaką znajdujemy w przypowieści o synu marnotrawnym.
Zauważamy tu wyraźnie to samo rozróżnienie pomiędzy niedostępną żadnemu stworzseniu istotą Boga i jego przymiotami, poprzez które Bóg udziela się swoim stworzeniom.
Na Wschodzie owe "przymioty" są nazywane "energiami" - i chyba słusznie, bo Boże przymioty nie są statyczne, ale rzeczywiście aktywnie działają w stworzeniach, które otwierzają się na ich moce.
Co do nauki o "niestworzonym świetle", to i owszem, także i katolicka Tradycja się do tego odwołuje. Rozstrzelany w Meksyku [w latach 20tych XX w.] święty kapłan [Miguel Pro] przez moment ukazał się swoim oprawcom w formie oślepiającego światła, co potwierdziło mnóstwo świadków w czasie procesu beatyfikacyjnego.
Jeśli ktoś z Was zna jakikolwiek element prawosławnej doktryny uznany przez Rzym za herezję, bardzo proszę o dalsze szczegóły.
Dodatkowo stosunek do kościołów prawosławnych precyzyjnie określa dokument "Dominus Iesus":
Cytat:17. [...]Kościoły, które nie będąc w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim, pozostają jednak z nim zjednoczone bardzo ścisłymi więzami, jak sukcesja apostolska i ważna Eucharystia, są prawdziwymi Kościołami partykularnymi. Dlatego także w tych Kościołach jest obecny i działa Kościół Chrystusowy, chociaż brak im pełnej komunii z Kościołem katolickim, jako że nie uznają katolickiej nauki o prymacie, który Biskup Rzymu posiada obiektywnie z ustanowienia Bożego i sprawuje nad całym Kościołem.
Tak więc IMHO odpada tu wszelkie przypisanie herezji.
Problem, i to duży, jest natomiast po drugiej stronie.
[ Dodano: Sro 02 Gru, 2009 12:41 ]
Teraz jeszcze parę "kamyczków" do ogródka Rubinki:
Cytat:Kościół wschodni kładł nacisk na hezychazm inaczej droga kontemplacji i modlitwy, nakierowana na mistyczne zjednoczenie z Bogiem, wynikające z przekonania o niemożności poznania Boga w jego istocie. A Kościół zachodni kładł nacisk na scholastykę. Sam kościół zachodni nie aprobował hezychazmu i tego do dzisiaj nie robi.
To jest już istna karykatura zachodniej duchowości.
A cóż to jest ten straszny "scholastycyzm"? Wyglada na to, że jest to odwoływanie się do dorobku Arystotelesa, kosztem nurtów platonizujących, które przeważają w teologii Wschodu.
Równocześnie Rubinka nie zauważa, że w czasach, gdy "szalała" owa straszna scholastyka na uniwersytetach takich jak Sorbona, Bolonia, Padwa, Oxford itp. to równoczęsnie działali niepoprawni mistycy reńscy, tacy jak mistrz Eckhard, Tauler, Suso, a także Tomasz a Kempis pisał słynne "Naśladowanie Chrystusa".
Cytat:[...] wielka różnica jest między kościołem katolickim a prawosławnym.
Prawosławie bardzo dobrze wyjaśnia wiarę i swoje dogmaty. Także bardziej w sposób duchowy jednoczy się z Bogiem, ja to tak rozumiem.
Otóż może dobrze robi to strona internetowa polskiej autokefalii, natomiast jak się przejedziesz do Grabarki, to tam tak są wyjaśniane różnice między katolicyzmem i prawosławiem:
- żegnamy się w inną stronę
- nie uznajemy papieża
- mamy żonatych księży
itp itd [może to się teraz zmieniło, bo już dawno tam nie byłem]
Tak to właśnie wygląda owa "głęboka duchowość" i "mistagogia" w mniej elitarnym wydaniu! I tak to niestety wygląda w percepcji przeciętnego wiernego.
Przecietne wykształcenie prawosławnego kleru u naszych wschodnich sąsiadów jest żałosne. Na zachodniej Ukrainie kapłana wyświęca się w razie czego w miesiąc, bo natychmiast trzeba zająć jakąś opuszczoną kaplicę czy cerkiew, by nie wpadła w ręce grekokatolików lub "konkurencyjnego" patriarchatu! I rozmawiaj tu z takim kimś o hezychazmie...
Ogólnie rzecz biorąc to prawosławnym łatwiej jest zachować spójność swojej dogmatyki, bo ona się praktycznie nie rozwija [z braku soborów powszechnych], a dogamatyka katolicka jest w ciągłym rozwoju. Przeczytaj najpierw cały Katechizm katolicki i potem oceń, czy to nie jest wewnętrznie spójne. Owszem, jest niezwykle spójne, logiczne i precyzyjne, ale zrozumienie go wymaga czasu i wysiłku. Nie dla tych, którzy idą na skróty...
Cytat:ta Liturgia tak piękna po raz pierwszy zapamiętałam Ewangelie i kazanie księdza.
Liturgia jest rzeczywiście piękna, ale czy ją rozumiesz? Czy przeczytałaś jakiś dobry komentarz lub wprowadzenie?
Łacinska liturgia w wykonaniu braici jerozolimskich w Paryżu czy Strasbourgu też była wspaniała, długa i mistyczna, a kościół jest zawsze nabity po brzegi [można ją śledzić w Internecie w katolickiej telewizji KTO]. Ja się kiedyś zapytałem ichniego brata, czy nie wpletli do niej aby elementy liturgii wschodniej. Ależ skąd! - odrzekł. To jest czysta rzymska liturgia, czysta Tradycja Zachodu, z tym że wykorzystaliśmy elementy innych rytów [gallijski, ambrozjański itp]. Pamiętam, ze też się stamtąd wychodziło jak z nieba, choć ze względów praktycznych nie zawsze mogłem wtedy w niej uczestniczyć.
Cytat:prawosławie nie uznaje dogmatu niepokalanego poczęcia MP
Prawosłąwie nie tyle "nie uznaje", co ma spore wątpliwości co do rzymskiej doktryny o grzechu pierworodnym, pojmowanym zbyt jurydycznie.
Ale to są dawne dzieje, bo nowy Katechizm wprowadził nieco inne ujęcie grzechu pierworodznego, które bardziej przystaje do wrażliwości wschodzniej - np punkt 405, gdzie nie uznaje się grzechu prarodziców za grzech indywidualny każdego człowieka].
A jeśli chodzi o sprawy maryjne, to punkt 490 wyraźnie sugeruje, że Niepokalane Poczęcie nie polegało na jakimś "jurydycznym wyjatku", ale na tym, że Maryja jest nowym stworzeniem, właśnie nawiązując do Tradycji wschodniej.
Prawosławni niekiedy zarzucają temu dogmatowi, że implikuje on brak śmierci Maryi, bo przecież śmierć jest konsekwencją grzechu pierworodnego, tak więc Maryja bez grzechu poczęta nie mogłaby umrzeć. Równocześnie zauważali, że dla nich Maryja autentycznie umarła, podczas gdy dla katolików miałaby być wzięta do nieba bezśmiertnie.
Otóż papież Jan Paweł II wyraźnie skorygował tę popularną na Zachodzie teologiczną hipotezę. W Jerozolimie w roku 2000 wyraźnie stwierdził, że Matka Boża umarła.
To wszystko sugeruje wyraźnie, że Maryja nie podlegała prawom wszystkich synów Adama, ale że sama jest Nową Ewą, początkiem nowej ludzkości odkupionej przez Chrystusa. Nie jest po prostu cudownie przywróconą Ewą sprzed upadku, ale kimś znacznie doskonalszym. Brak grzechu pierworodnego nie oznacza tu "wyjątku" w dziejach upadłej ludzkości, ale początek nowej ludzkości stworzonej przez Boga poprzez zbawcze dzieło Syna Bożego, który sam jest Stwórczym Słowem.
Niestety prawosławni nie zauważają, że katolickie dogmaty ulegają nieustannemu pogłębieniu, wobec czego chętnie posługują się popularnymi przedsoborowymi interpretacjami i jakby staraja się na siłę pokazać, że druga strona popadła w "herezje".
[ Dodano: Sro 02 Gru, 2009 13:03 ]
Przepraszam za pomyłkę, bo uprzednio napisałem:
"gdzie nie uznaje się grzechu prarodziców za grzech indywidualny każdego człowieka"
Otóż punkt 405 mówi, że
Chociaż grzech pierworodny jest grzechem własnym każdego, to jednak w żadnym potomku nie ma on charakteru winy osobistej. Jest pozbawieniem pierwotnej świętości i sprawiedliwości[...]
To zaś znaczy, że Kościół katolicki zrezygnował z przesadnych tez św. Augustyna, który chciał, aby kazdy człowiek zaciągał także winę za grzech Adama, czego kościoły wschodnie nigdy nie uznały.