lidia napisał(a):Drizzt, masz rację ale myślę, że nie ma się tu co zastanawiać tylko przyjść do Kościoła i zobaczyć, poznać jak to naprawdę wygląda bo ociągać się można do śmierci a potem będzie za późno.
Po za Kościołem, może tylko usłyszeć to co mówią ludzie.
Tu się nie zgodzę. Własnie zachowanie księży poza kościołem świadczy o samym kościele. Zdaję sobie sprawę, że nie można wnioskować o samej wierze na podstawie zachowań księzy, ale... no własnie, jest jedno "ale".
Zauważ, że wiarę katolicka można podzielić na dwie części - Pismo Święte samo, jako takie, czyste słowa, i to, co "nabudował" na to kościół, czyli interpretacje, dogmaty, hierarchia (nie oceniam tutaj, czy dobre czy złe).
O ile co do samej Biblii bezsensowne jest wnioskowanie o tym, co w niej jest napisane, o wierze, jaką Biblia glosi, na pdostawie zachowania kapłanów, o tyle już wnioskowanie o tej własnie, katolickiej interpretacji Biblii (bo trudno mówić, że Biblia przez kościół nie jest interpretowana), o dogmatach, o obrządku, jest mozliwe w zasadzie TYLKO na podstawie zachowania kapłanów. Kapłani przecież są częścią systemu, ktory tych interpretacji dokonal, ustanowił dogmaty, ustalil hierarchię. Jesli mając kontakt z duchownymi widzę, że zachowaniem, poziomem duchowym, zasadami, idealami, czynami niczym nie różnią sie od zwykłych ludzi, są tak samo grzeszni, często nawet nie starając się tego zmieniać, dążyć do ideału - to jaki moge wyciągnąć wniosek o Kościele (zaznaczam - kościele i jego wierze, a nie Biblii i wierze w to, co sama Biblia przekazuje). Oczywiście negatywny.
Pójście do kościoła sprawy nie załatwi, bo tam czlowiek nie ma możliwości zobaczenia, kim są ludzie, na ktorych opiera się caly KATOLICYZM (nie wiara tylko i wyłącznie Biblijna). Dopiero w codziennym życiu taka mozliwość nastepuje.
Podsumowując, o ile zachowanie kapłanów nie jest wyznacznikiem jakości "wiary Biblijnej", o tyle wyznacznikiem "wiary katolickiej" jak najbardziej może być.
Cytat:Myślę, że zamiast patrzeć na zachowanie innych, sam powinieneś pokazać jak powinna wyglądać wiara i będzie dobrze.
Lidia, widzisz, przeczytaj to, co pisałem wcześniej. By "pokazać, jak ma wyglądać wiara", trzeba ją najpierw przyjąć. Aby ją przyjąć, trzeba najpierw mieć podstawy, by przyjąć konkretnie TĄ wiarę. Z tego co czytam, to Marek przyjął "wiarę Biblijną" (w rozumieniu - wierzy w to, co napisane w Biblii), ale nie przyjal katolicyzmu (czyli nie polega już na tym, jak KK to interpretuje, czy na dodatkowych kościelnych stwierdzeniach).
A aby przyjąć wiare propagowaną przez jakąś GRUPĘ, nalezy sie najpierw upewnić, że grupa ta sama się do tej wiary stosuje, że jest "czysta". Nie dziwię się więc Markowi, że omijał katolicyzm, bo skąd pewność, czy grupa ta glosi prawidłowe zasady, skoro sama jest od świętości (wedle własnych wierzeń) daleko?
[ Dodano: Pon 24 Sie, 2009 15:26 ]
EDIT:
Lidia - może jeszcze w inny sposób. Wyobraź sobie, że pewna grupa chce Cię namówić do czlonkostwa. Grupa głosi ideał całkowitej prawdomówności. Twierdzi, że jest to najwyższa wartość, i tylko ta grupa pozwala najpełniej rozwinąć w sobie nawyk prawdomówności.
Oczywiście, nie masz na to żadnych dowodów - jedynie słowa członków grupy.
Jednocześnie przyglądasz się ich czynom, i widzisz, że wcale nie są oni bardziej prawdomowni niż inni ludzie. Co może byloby dopuszczalne, gdyby nie byli grupą prawdomowności, ale oni tak mocno głoszą te ideały, strofują ludzi na ten temat itd... a zachowaniem sami zaprzeczają temu co głoszą. nie wszystcy, ale na pewno pewna część mocno, a duża część choć trochę (ile - to zależy od człowieka).
Czy przystępujesz do tej grupy, wierząc w ich metody nauczenia się prawdomowności, i pokazujesz im, jak powinno sie być prawdomownym? Nie sądze. Raczej, widząc te rozbiezności tezy vs działania, zakrawające często o hipokryzje, po prostu odwrocisz się na pięcie i odejdziesz. Nie znaczy to, że nie będziesz szukała i dążyła do ideału prawdomówności. Ale nie w TEJ grupie, bo po zachowaniu jej członków uznasz, że w niej tego nie znajdziesz.
Tak samo wielu chrześcijan widząc zachowanie księży czy kościoła jako ogołu stwierdza, że owszem, ważne są dla nich ideały Chrześcijańskie, ale na pewno nie w wersji głoszonej przez wspolnotę, mianującą się świętą, Chrystusową, przypisującej sobie nie wiadomo jakie powołanie przez Boga, a jednoczesnie zachowaniem wcale nie dającą temu wyrazu.
Mam nadzieję, że teraz już rozumiesz mechanizm.