Bracie drogi,
Ta wewnętrzna blokada to z 1 strony normalna ludzka rzecz - tak jak piszesz jakiś strach, wstyd. Z drugiej strony takie długie trwanie w grzechu ciężkim, w oddaleniu od sakramentów sprawia, że więcej pokus masz - choćby właśnie te zniechęcanie. Więc najlepiej nie przedłużać tego stanu...
Dlatego po pierwsze to bym zachęcał do modlitwy - poproszenia Jezusa o światło i siłę do rozwiązania tej sprawy. Ja też będę się za Ciebie modlił.
Po drugie zachęcałbym do przeczytania, posłuchania czegoś. Np. "Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy", a dla żony np. "Urzekająca", albo do posłuchania: np. rekolekcje o. Manjackala (choć nie wiem, czy nie będą trochę "za mocne"):
http://www.divshare.com/playlist/723689-1bf
Po trzecie, tak jak mówisz warto iść pogadać do swojej parafii. Ja w podobnym sytuacjach proponuję, że np. można by zrobić przygotowanie i połączyć ślub ze chrztem. Nie znam za bardzo Wrocławia (no oprócz naszej franciszkańskiej parafii), ale myślę, że jest to do zrobienia - jeślibyście się na to zdecydowali.
Po czwarte gdyby i to się nie udało z jakichkolwiek powodów, to powinni w parafii zgodzić się ochrzcić dziecko, szczególnie, że jest to Wasza pierwsza pociecha.Ale w ten sposób niestety nie rozwiążecie głównego problemu - oddalenia od Jezusa w sakramentach. Dlatego bardzo, bardzo bym Cię bracie zachęcał do rozważenia kwestii małżeństwa.
Jakbyś miał jeszcze jakieś pytania to pisz śmiało. Jakbyś chciał, żeby Ci znaleźć jakiegoś księdza we Wrocławiu by z nim pogadać, to też napisz.